Wspiera mentalnie kobiety w ciąży. Poznaj, kim jest doula
Kiedy w mediach plotkarskich pojawiła się informacja, że księżna Meghan Markle będąc w swojej pierwszej ciąży zdecydowała się na pomoc douli, pojawiły się pytania – kim jest doula? Okazuje się, że doula to żaden amerykański wymysł i kolejny kaprys księżnej, a realna pomoc. Doule są także w Polsce. Czym się zajmują? Jaka jest różnica między doulą a położną?
Gdy zaczęłam szukać douli niewielu moich znajomych wiedziało kogo tak naprawdę szukam. – Musiałam wygooglować o kogo ci chodzi – czytałam w wiadomościach. Znalezienie douli nie było łatwe. W najbliższej okolicy znalazłam jedną, panią Olgę Vitoš mieszkającą niedaleko Jastrzębia-Zdroju. – Niewiele nas jest. W najbliższej okolicy tylko ja, potem już panie w obrębie Bielska, Katowic czy Gliwic (przynajmniej tych zrzeszonych w Stowarzyszeniu Doula w Polsce). Nie wszystkie doule są zrzeszone – powiedziała rozmawiając ze mną przy popołudniowej kawie.
Doula a położna
Doula to kobieta wspierająca psychicznie/ mentalnie kobietę będącą w ciąży w okresie okołoporodowym (przed porodem, w trakcie porodu i w trakcie połogu). - Różnica między doulą a położną jest taka, że położna daje nam wskazówki pod względem medycznym, a doula dba o naszą psychikę. Jej wsparcie niesie ze sobą wiele korzyści: mniejsze komplikacje przy porodzie, zmniejszenie ryzyka wystąpienia traumy, zmniejszenie ryzyka wystąpienia problemów z laktacją, zmniejszenie poziomu stresu i niejednokrotnie szybsze porody – wymienia pani Olga. – Kobiecie będącej w ciąży potrzeba zarówno wsparcia medycznego, jak i tego niemedycznego - dodaje.
Zdarza się, że położne nie do końca wiedzą, jaką rolę odgrywają w życiu kobiety w ciąży doule. – Położne czasem boją się, że doula mogłaby zabrać jej pracę, a tak naprawdę my robimy coś zupełnie innego. Wszystkie tarcia jakie się zdarzają wynikają w dużej mierze z braku rozmów i wiedzy na temat pracy douli. Co ciekawe, w czeskich szpitalach z kolei położne lubią mieć przy porodach doule, bo takie porody mają mniej komplikacji, są łagodniejsze i szybsze – mówi pani Olga.
Jak zostaje się doulą?
Doulą może zostać każda osoba, bez względu na to czy sama już kiedyś rodziła czy też nie. – Nie ma wytycznych, że to musi być osoba która rodziła. W dawnych czasach było tak, że położne nie mogły praktykować samodzielnie póki same nie urodziły. Dziś tego nie ma. Co do douli też nie ma tego wymogu – mówi pani Olga. – Aby zostać doulą, po pierwsze trzeba zrobić dobry kurs. Na tym się jednak nie kończy, bo doule szkolą się cały czas (robią kolejne specjalizacje, uczestniczą w seminariach). Można szkolić się w laktacji, masażu shantala, wielopieluchowaniu, psychologii. Są również doule, które później idą na położnictwo - dodaje.
W Polsce opieka okołoporodowa wygląda najczęściej tak, że kobieta w ciąży idzie do lekarza, potem widzi się z położną, po czym idzie rodzić do szpitala, gdzie niejednokrotnie napotyka na osoby jej kompletnie obce. - Nie ma ciągłości, a doula jest przez cały czas ta sama. Kobiety czują się przez to bezpieczniej i zdecydowanie lepiej – mówi pani Olga. Jak radzi moja rozmówczyni, nie należy czekać z kwestią pomocy do samego końca. – Doule szkolą kobiety w kwestiach związanych z porodem, z okresem okołoporodowym, nierzadko prowadzą też szkoły czy kursy rodzenia. Pomagają też w kwestii ćwiczeń pomagających dziecku przyjąć optymalną pozycję w trakcie porodu – mówi pani Olga.
Co ciekawe, pomoc douli mogą otrzymać również osoby samotne. – Jeśli, np. z jakiegoś powodu para się rozstaje, a dziewczyna jest w ciąży to doula również może pomóc. Ciężarna nie zostaje z tym wszystkim sama, ma wsparcie i przechodzimy przez to razem. Tak naprawdę żadna kobieta idąca rodzić nie powinna robić tego sama. Powinna mieć przy sobie wsparcie, czy to partnera, czy kogoś bliskiego z rodziny, czy przyjaciółki – mówi.
Polska a Czechy
Pani Olga działa zarówno w Polsce jak i Czechach. – Pomagam z formalnościami, czasem jestem też w formie tłumacza językowego – powiedziała zdradzając też, jak wygląda kwestia porodu Polki w Czechach. - Jeśli pani pracuje w Czechach i podlega czeskiemu ubezpieczeniu, wówczas taki poród ma tam za darmo. Jeśli jej partner pracuje w Czechach, ona również może skorzystać z czeskiego ubezpieczenia. Jeśli jednak nie ma żadnych powiązań z Czechami, taki poród można załatwić prywatnie. Koszt to około 2500 zł – zdecydowanie mniej niż w polskich prywatnych klinikach. Można później złożyć wniosek o częściowy zwrot tych kosztów – mówi nasza rozmówczyni.
Na czeskie sale porodowe może wchodzić zarówno partner rodzącej/osoba bliska oraz doula, więc rodząca ma przy sobie dwie osoby. Dodatkowo, rodząca ma wsparcie przy cesarskim cięciu (może być przy niej osoba towarzysząca), a dziecko jest jej kładzione na piersiach od razu po urodzeniu. - W Czechach nie ma czegoś takiego jak oddzielanie dziecka od matki jeśli wyjdzie pozytywny test na koronawirusa. Dziecko oddziela się tylko w momencie, gdy matka jest na tyle chora, że nie może się nim zająć. W Polsce to się nadal dzieje, podobnie jak przymuszanie kobiet do cesarki z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa – dodaje pani Olga. Kolejną różnicą jest to, że jeśli rodzic nie chce jakiejś procedury na dziecku albo kobieta nie chce jakiejś procedury na sobie, to się ich do tego nie przymusza. Co ciekawe, w Czechach nie szczepi się dziecka od razu po porodzie, a dopiero 12 tygodni po urodzeniu. Doule z kolei są chętnie wpuszczane na sale porodowe, bo ich obecność niesie ze sobą wiele korzyści dla rodzącej.
Pani doula powinna zajmować się wspieraniem emocjonalnym kobiet, a nie krytykowaniem personelu położniczego czy straszeniem i wypowiadaniem sie na tematy, w których brak jej kompetencji...