Żory miasto z aspiracjami. Międzywojenne dywagacje prasowe
W połowie lat 60-tych XX w. w monumentalnej dwutomowej publikacji „Miasta polskie w tysiącleciu” autorzy omawiając miasta województwa katowickiego fragment poświęcony miastu Żory rozpoczęli od zdania „Żory miasto w powiecie rybnickim, leżą ok. 12 km na południowy wschód od Rybnika”. Początkowa fraza stawia Żory jako miasto w roli satelity Rybnika, sąsiada dysponującego uprawnieniami miasta powiatowego. Jak wiemy w 1975 roku powiaty znikły a pozycja sąsiada Żor nie zmalała, a wręcz wzrosła. Jak zatem same siebie postrzegały jako miasto, ośrodek, który siłą rzeczy miał zadatki na sprawowanie znaczniejszej pozycji, szczególnie w przypadku sąsiednich, mniejszych gmin?
Żory miasto z aspiracjami. Międzywojenne dywagacje prasowe
Kilkaset lat istnienia miasta, w określonych ramach prawnych ukształtowało jego mechanizm gospodarczy i także pozycję w regionie. Księstwo raciborskie uformowane ostatecznie w czasie młodych lat Żor wyniosło je do rangi najważniejszych ośrodków miejskich tego terytorium. Żory zdecydowanie plasowały się przed Rybnikiem i Wodzisławiem, tak pod względem możliwości ekonomicznych, jak i zaangażowania władcy w jego rozwój, choć pozornie może się wydawać, iż lepsze notowania miał Wodzisław. Materialne dziedzictwo miasta nie pozostawia wątpliwości, że to Żory obok Raciborza i może Pszczyny tworzyły triadę najważniejszych miast. Dwa czynniki generowały rozwój. Wpierw handel i rzemiosło, czyli lokalny i dalekosiężny rynek. Jego zapleczem było nie tylko miasto i aktywna społeczność wabiona przywilejami i bezpiecznym bytem w obrębie miejskich obwarowań i miejskich praw. Było nim również zaplecze osadnicze, które wchodziło w złożone relacje z rada miejską, jako przedstawicielstwem komuny miejskiej. Wsie okoliczne, przysiółki funkcjonujące od co najmniej XIII wieku z biegiem dwóch stuleci ukształtowały się w obszar majątku żorskiego będącego najpierw domeną księcia. Przypadek folwarku książęcego na przedmieściu Żor znanym od końca XIV wieku dowodzi, że domena domu książęcego była poważnym rywalem miasta. A miasto samo w sobie domagało się lepszej pozycji w relacjach z okoliczną własnością i samym księciem. Realizacja aspiracji rady miejskiej Żor pierwszy raz uwidoczniły się w wykupie praw do dóbr majątku żorskiego będącego własnością królewską, co miało miejsce w 1603 r.
Centrum administracji kościelnej
Przez dwieście lat pozycja miasta nie była zachwiana, niemniej pominięcie Żor jako potencjalnej siedziby pruskiego powiatu dało się we znaki. To o ironio losu, mały Rybnik stał się siedzibą powiatu od 1818 r. Dawniej ekonomicznie słabe miasteczko, lecz silnie powiązane z kompleksem okolicznych wsi. Kolejne sto lat tylko ten stan potwierdziły. Niemniej zachowanie statusu lokalnego centrum administracji kościelnej diecezji wrocławskiej pozwalało Żorom mieć wpływ na okoliczne osadnictwo. Również pierwsze skromne połączenie kolejowe z Orzeszem pozwoliło na szersze otwarcie się na świat (1884 r.).
Ostoja postępu
W 1924 roku Żory liczyły 5 tysięcy obywateli. Na przemysł składały się fabryka maszyn i odlewnia. Miasto szczyciło się dość silnym rzemiosłem, jednak w przeciwieństwie do sąsiadów nie miało dogodnego połączenia kolejowego na linii wschód-zachód, co działało na jego szkodę. Dopiero kilkanaście lat później przebieg sieci kolejowej zmienił się już znacząco (zaistniało połączenie z Rybnikiem i Pszczyną). Miasto miało już wówczas (ok. 1937 r.) ponad 5800 mieszkańców. Jego przestrzeń została całkowicie zelektryfikowana, posiadało wodociągi i kanalizację deszczową. Mimo funkcjonowania większości obwarowań miejskich, coraz częściej traktowano je jako atrakcję, a nie jako uciążliwy przeżytek minionych wieków. Żory oferowały dobrą edukację – trzy szkoły powszechne i gimnazjum państwowe, w czym nie ustępowało Rybnikowi. Kultura i czytelnictwo wsparte było istnieniem dwóch gazet lokalnych – kino działało w sezonie zimowym, były dostępne trzy sale teatralne (taneczne). Handel opierał się, prócz sieci sklepów i warsztatów, o targi – mały targ we wtorki i piątki, oraz targi wielkie (handlowano końmi i bydłem) raz w miesiącu i wielkie targi kramne cztery raz w roku. W Żorach działała poczta i telegraf, funkcjonowała stacja benzynowa. Działalność bankowa opierała się o placówkę Banku Ludowego oraz Komunalnej Kasy Oszczędności. Zatem nie można się dziwić, iż u schyłku lat trzydziestych podnosiły się głosy, by okoliczne gminy wiejskie dążyły do zespolenia z miastem. Takie właśnie echa pojawiły się w lokalnej prasie latem 1939 roku, zalewie na kilka tygodniu przed wybuchem II wojny światowej.
Wcielenie do Żor gwarancją rozwoju
Na łamach „Sztandaru Polskiego i Gazety Rybnickiej” nr 91, który ukazał się w pierwszych dniach sierpnia 1939 roku artykuł redakcyjny pod wielce znamiennym tytułem „Tylko wcielenie do miasta Żor okolicznych gmin gwarantuje im rozwój i korzyści”. Autor rozpoczął swoje rozważania od stwierdzenia konieczności łączenia w gminy zbiorowe małych wspólnot wiejskich. Niewątpliwie artykuł w pewnym momencie nabiera charakteru reklamy możliwości miasta Żor i jego oferty dla gmin wiejskich. Należy przy tym wskazać na osady, które mogły wejść w obręb Żor. Były to Baranowice, Kleszczów, Rogoźna, Rój, Osiny, Folwarki, Skrzeczkowice, Rowień, Szczejkowice i Palowice. To do ich społeczności skierowany był ten tekst.
Do już wcześniej wspomnianych udogodnień życia codziennego warto nadmienić te, które autor artykułu wypunktował jako szczególnie istotne dla życia społeczności wiejskiej. Jego zdaniem wielkim walorem miasta Żory był fakt powstania niebawem nowoczesnego młyna zbożowego, magnesem dla wsi także było szkolnictwo, ważne szczególnie dla młodego pokolenia. Łatwo było tu (w Żorach) o dostęp do taniego opału i materiału budowlanego w postaci drewna z zasobów miejskich lasów. Możliwości opieki zdrowotnej traktowano jako dodatkowy atut dla wsi, które weszłyby w skład miasta. Istnienie szpitala, przychodni przeciwgruźliczej, gabinetów stomatologicznych, czy funkcjonowanie lekarzy weterynarii było mocno akcentowane. W tekście poruszono także kwestie ochrony zdrowia rodziny, w postaci stacji opieki nad matką i dzieckiem, szczególnie przydatnym w przypadku zagrożenia ciąży czy powikłań poporodowych. Pomoc dla starszych, kwestia łatwiejszego kontaktu z administracją miejską, a nie odległą siedzibą gminy wiejskiej (problem zasiłków), także podnoszono w treści artykułu. Zagadnienie bezpieczeństwa publicznego – sprawnie działający posterunek policji - także traktowano jako istotny element przetargowy w staraniach o włączenie wsi w obręb Żor.
Konkurencja Boguszowic
Autor tekstu nie pomija i innych walorów. Mocno lansuje znaczne udogodnienia podatkowe oraz podkreśla mniejsze koszty codziennego życia w mieście. Nisze miały być koszty energii elektrycznej. Podatki miejskie miały również niższe stawki, a zarazem były pewniejszym źródłem dochodu gminy miejskiej, a niżeli uboższej gminy wiejskiej. W końcowej części artykułu wspomniano, iż konkurentem dla Żor była gmina Boguszowice, która choć wiejska, miała na swym obszarze kopalnię („Blücher” później „Jankowice”) zakład będący w zmieniających się realiach i lepszej koniunkturze gospodarczej znaczącym źródłem dochodów z podatków, nie licząc kwestii zatrudnienia okolicznej ludności i podniesienia dzięki temu ich siły nabywczej towarów oraz usług. Ale wskazywano na zmienność popytu na węgiel i co za tym idzie na długofalową niepewność w stosunku do stabilnej finansowo gminy miejskiej.
Powiązania mniejsze i większe
Warto jeszcze zwrócić uwagę, że w planach, które przedstawiano, również nieco naciągano fakty. Dotyczy to wsi, które mogły stać się częścią miasta. O ile do większości wcześniej wymienionych trudno mieć zastrzeżenia, co do wielowiekowych powiązań z Żorami, to w przypadku Szczejkowic oraz Palowic te powiązania były raczej skromne, a położenie pierwszych bardziej wskazywało na związki z Rybnikiem i okolicznymi gminami wiejskimi (Bełk, Dębieńsko), zaś a w przypadku Palowic także na związki z Woszczycami (dotyczy to kwestii m. in. przynależności parafialnej). Niemniej warto zwracać uwagę na aspekty tego artykułu, będącego wyrazem tendencji jakie zachodziły w okresie międzywojnia w pojmowaniu roli miasta i przynależności doń ościennych gmin wiejskich. Pamiętajmy jednak, że nie wszystkie gminy wiejskie dążyły do związków z miastami. Przypadki takie znamy chociażby na przykładzie Rybnika. Znaczenie tego tekstu jest tym większe, ponieważ w powojennej rzeczywistości spora część miejscowości, którą wymieniono w artykule faktycznie znalazła się w granicach miasta Żory.
Artykuł jest częścią cyklu publikacji historycznych, jaki autor Marcin Wieczorek zaplanował w Nowinach Żorskich. Będzie to wprowadzenie do jubileuszu 750-lecia miasta, który obchodzony będzie w 2022 roku.
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Bardzo ciekawy artykuł
Bardzo dobry, rzeczowy i konkretny artykuł. Gratuluję
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Jedno to żal o to, że sąsiadowi zawsze lepiej się powodziło, drugie to brak w dziejach Żor jakiegokolwiek poważnego kapitału lokalnego czy obcego który chciał tam cokolwiek wybudować. Przez co mamy do czynienia w Żorach z takimi ubóstwem architektonicznym. Zobaczmy sobie inne miasta w Europie które mają po 700-800 lat z ilością nagromadzonych starych wybitnych obiektów z Żorami - w których w zasadzie jedynym autentycznym starym obiektem jest... kościół o zwykłych gabarytach i przeciętnym wyglądzie. Podobne kościoły można spotkać na wielu wsiach Górnego i Dolnego Śląska. Paradoksem jest też to, że nawet młode śląskie miasta o metryce 100-150 lat są o niebo bogatsze w ciekawe budynki od "starych" Żor.