Kobiety, strzelby w dłoń!
Czy panie mogą zainteresować się sportami strzeleckimi zdominowanymi dotychczas przez mężczyzn? Anna Ujma udowadnia, że tak i zachęca inne kobiety do współzawodnictwa.
Siniak i szmatka śmierci
Czy nie ma obaw, że podczas rozgrywki dostanie się dosłownie „kulką w łeb” albo złapie kontuzję? – Kiedy przestrzega się ustalonych zasad, pewnej etyki gry fair play, niebezpieczeństwo niweluje się do minimum. Oczywiście, jak w każdym sporcie, zawsze można skręcić kostkę przy bieganiu czy zaliczyć siniaka, jeśli dostanie się w cienko osłonięte miejsce. Zasadniczo nie strzelamy w głowę i twarz, a strzały staramy się oddawać w miejsca, gdzie zawodnicy mają ochraniacze i kamizelki taktyczne. Staramy się, aby bólu i siniaków było jak najmniej, natomiast mogą się zdarzyć. Wtedy przydaje się Altacet lub zwykły lód – śmieje się Anna Ujma. Postrzelony zawodnik musi poinformować innych, że „dostał” poprzez głośny okrzyk „Hit” lub „Trup” oraz wyciągnięcie tzw. szmatki śmierci w kolorze czerwonym. Z taką szmatką należy przemieścić się po polu walki do bezpiecznego punktu i nikt nie strzela już do takiego zawodnika. Pasjonaci łatwo rozpoznają też kolegów, którzy przyjeżdżają na strzelanie aby się wyżyć. Takie osoby szybko są eliminowane.
Łatwo rozpoznać przeciwnika
Gdzie prowadzone są gry airsoftowe? Na Śląsku jest sporo takich miejsc. To opuszczone budynki, tereny leśne, okolice strzelnic. – Niedawno wybraliśmy się na strzelanie w dość popularne miejsce, łączące budynki i las. Nie ogłaszaliśmy nigdzie tego spotkania, a na miejscu trafiliśmy na zawodników z Czech, Wodzisławia, Zabrza, Katowic, Rybnika i Jastrzębia, w sumie ponad 40 osób! To była prawdziwa bitwa, a taka liczba graczy pozwoliła na grę w bardzo ciekawych scenariuszach. Można grać w ataku, obronie pozycji, w zdobywanie przedmiotów. Najbardziej pasjonujące są gry w terenie mieszanym, zarówno w chaszczach i między drzewami, jak i w ciemnych zakamarkach ruin i pustostanów. Wiele drużyn ma swoją identyfikację wizualną, czyli konkretne mundury, emblematy drużynowe, kolory. Dlatego łatwo rozpoznać przeciwnika na polu walki – tłumaczy pasjonatka ASG, która co rusz testuje nowe dyscypliny sportu. – Kiedyś brałam udział w rozgrywce paintballowej, ale wówczas nie zrobiło to na mnie takiego wrażenia. Moje sportowe pasje zaczynałam od koszykówki. Na co dzień biegam z grupą biegową HRmax Żory, do momentu lockdownu regularnie brałam udział w treningach na siłowni z grupą przyjaciół, a także uwielbiam squasha i jazdę na rolkach. Moją piętą achillesową jest pływanie, ale nad tym też pracuję. Spróbowałam też strzelectwa, korzystając z gościnności Żorskiego Bractwa Kurkowego na Strzelnicy Dębina. Idealnym połączeniem dla mnie jest biathlon, czyli bieganie i strzelanie, dlatego bardzo spodobała mi się żorska impreza biathlonowa w Parku Cegielnia – podsumowuje Anna Ujma, zachęcając panie do kontaktu poprzez fanpage ASG Woman na Facebooku i profil ana_ujma w serwisie Instagram.
Warto dodać, że tuż przed wydaniem tego artykułu Anna Ujma otrzymała nominację do tytułu „Kobieta Charyzmatyczna” w kategorii „Kobieta społeczna” i „Kobieta w mediach”, w plebiscycie magazynu WHY Story. Konkurs jest wydarzeniem honorujące działalności wyjątkowych kobiet w wielu dziedzinach.
Szymon Kamczyk
Fajna zabawa, mam w domu trochę tej broni w spadku po synu (dziś 30 lat), był w grupie Task Force 6 jak miał około 16- 17 lat...
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu