Mury, tfu.. dom sprzedam. Za pół miliona złotych [FELIETON]
Najpierw rekordowo niskie stopy procentowe, a następnie szybkie, niemal comiesięczne ich podwyżki dają już pierwsze efekty. Co prawda nie w postaci spadku inflacji, jak chce Rada Polityki Pieniężnej, ale w postaci rosnącej liczby ofert sprzedaży domów... w trakcie budowy. Można się domyślać, że inwestorów przerosły koszty.
Kilka dni temu przy stosunkowo niedawno rozpoczętej budowie domu pojawiła się tablica z informacją "nieruchomość na sprzedaż". Łatwo znalazłem ją w internecie. Mury ledwo co wyciągnięte z ziemi (dosłownie - nawet stropu nie ma), stojące na kilkuarowej działce zostały wycenione na kwotę prawie... pół miliona złotych. "Świat chyba zwariował" pomyślałem, zastanawiając się, czy to jednorazowa "okazja" czy też ogólny trend. Szybki reaserch w sieci i okazało się, że promieniu kilku kilometrów jest całkiem sporo inwestycji znajdujących się w różnym stopniu zaawansowania, które zostały wystawione na sprzedaż za kosmiczne (jak na mój gust) pieniądze. Rzecz nie do pomyślenia jeszcze rok temu. Sytuacja na rynku prywatnych inwestycji budowlanych stała się chyba trudna, co zresztą potwierdził znajomy budowlaniec, który jak przyznał, jeszcze w lutym chodził z budowy na budowę, a dziś pojawiają się przestoje. Z jednej strony rosnące jak na drożdżach ceny materiałów budowlanych, co sprawia, że wielu inwestycji nie uda się zrealizować w założonym wstępnie budżecie. To zaś niesie konieczność podwyższania kwoty kredytu... No i tu leży pies pogrzebany, bo kredyty w ciągu raptem pół roku bardzo zdrożały i dla wielu prywatnych inwestorów obciążenia stały się zabójcze. Dla nowych inwestorów kredyty stały się nieosiągalne.
Na RPP i prezesa NBP sypią się gromy. Z drugiej strony słychać głosy, że krydytobiorcy sami sobie winni, bo zdaje się, że zupełnie zapomnieli, iż zaciągają kredyty ze zmienną stopą procentową. Kto ma rację? Chyba każdy po trochu.
RPP w sytuacji rosnącej inflacji raczej nie ma wyjścia w kwestii podnoszenia stóp. Dyskusyjne jest, czy podwyżki nie zaczęły się za późno, choć np. w Czechach podwyżki stóp procentowych rozpoczęły się wcześniej, a inflacja jest tam jeszcze wyższa niż u nas. Co do kredytobiorców złotówkowych, to być może wielu z nich zadłużyło się pozostawiając sobie niewystarczający margines na ewentualny wzrost kosztów kredytu licząc, że jakoś to będzie. Właśnie teraz do wielu takich inwestorów dochodzi, że jednak jakoś to nie będzie.
Jedna moja rozmówczyni stwierdziła, że to w dużej mierze efekt słabej edukacji ekonomicznej Polaków (co jest winą państwa polskiego), którzy w dodatku zbytnio zaufali prognozom niektórych ekonomistów. Np. pana Adama Glapińskiego, którego kadencja w fotelu prezesa NBP została właśnie przedłużona. Kredytobiorcy, zwłaszcza ci, którzy zaciągnęli kredyt stosunkowo niedawno, pamiętać będą jego słowa sprzed ponad roku. Przekonywał wtedy, że nie grozi nam wysoka inflacja, a więc i podnoszenie stóp procentowych. Ba, w styczniu 2021 r. prezes Glapiński twierdził nawet, że panujący trend jest odwrotny i należy obawiać się deflacji. W marcu 2021 r. zapowiedzi Glapińskiego były już mniej optymistyczne. Z jednej strony prezes NBP wskazywał, że inflacja będzie rosnąć, z drugiej przekonywał, że wzrost cen jest zgodny z przewidywaniami i stanowi znacznie mniejsze niebezpieczeństwo niż deflacja. Również w marcu Glapiński informował, że NBP nie ma w planach podnoszenia stóp procentowych. Oczywiście nikt nie mógł wiedzieć wtedy, że rok później będziemy mieć w Europie pełnoskalową wojnę ze wszystkimi jej negatywnymi, również dla gospodarki, efektami. Ale inflacja zaczęła rosnąć wcześniej, a podwyżki stóp ruszyły w październiku 2021, a więc 9 miesięcy po tym, jak Glapiński przekonywał, że wzrostu inflacji nie będzie.
Być może dziś niedokończone domy sprzedają ci, którzy kilkanaście miesięcy temu zaufali Glapińskiemu, do tego byli słabo wyedukowani ekonomicznie przez co wierzyli, że w razie czego "jakoś to będzie".
Artur Marcisz
Serio ludzie kupujecie "apartamenty" koło więzienia? Zgaduje że działka była tania a deweloper sprzedaje za krocie. Nie ma lepszych lokalizacji w Racku?
Polska Ludowa borykała się z wieloma problemami społecznymi z wyjątkiem trzech podstawowych : głodu, bezdomności i bezrobocia. Jednak gdy cukier drożał o pół grosza ludzie kładli się na tory. Dziś zwykłe mieszkanie w zwyczajnym bloku zwanym "apartamentem" to kredyt na 25 lat życia przy zupełnej niewiadomej co przyniesie następne pół roku ? W dodatku apartament z widokiem na więzienie brzmi niczym ogródek działkowy przy spalarni śmieci. Ludzie są jednak tak głupi i otępiali że zupełnie nie zauważają jak każda połać jakiegokolwiek miasta zajmowana jest przez deweloperską mafię. Tutaj jednak czubek góry lodowej dopiero się zaczyna.
jak redaktor napisał większość to ludzie słabo wyedukowani ekonomicznie itu jest problem więc pretensje proszę kierowac do siebie ~Kornelin czy ty wiesz że twoje osiedle też jest ogrzewane z pieca?
"Pieniędzy nie ma i nie będzie", a są! A mówili że nie ma. Wystarczy wydrukować i są! Cud maryjny. Niech będzie więcej.
Dlaczego nie uwolnią rynku kredytowego? Pazerność banków w PL jest przerażająca. Przykład (gdzieś znalazłem): dom za 765 tys (153 tys własnego, 612 tys pożyczasz), szacowana rata 4491zł/msc przez 30 lat - co daje 1 616 760 zł plus wkład własny 153 tys = 1 769 760. Przy założeniu że rata NIE WZROŚNIE (w co wątpię). Ten sam kredyt na warunkach Avant Money (najlepszego europejskiego kredytobiorcy) - najdroższa opcja - przy założeniu 5zł/1EUR - całkowity koszt 191056 EUR = 955280 zł + 153 tys własnego = 1108280 zł. Zarobek kredytodawcy w PL - 1 004 760 zł (PONAD MILION !!!!), zarobek europejskiego kredytodawcy AM - 343280 zł. Jesteśmy PODWÓJNIE OKRADANI !!! - nie dość że mamy dużo niższe zarobki niż w UE, to jeszcze banksterzy zdzierają ciężko zarobioną kasę. Jak młodzi mają myśleć o mieszkaniach, zakładać rodziny skoro jest taka drożyzna. Czemu rząd nie dopuszcza zagranicznych kredytodawców, czemu nie ma górnej granicy zarobków kredytodawców (np 25-30 %)?
Jak braliście kredyty to mieliście zator mózgowy czy za mało szkół wykształciuchy z PO i PO-dobnych kręgów? Chcecie wypasionych domów z basenami za grosze ? Hahaaaa. Mnie za najniższą krajową 2300 na nic nie stać! Więc nowobogaccy ciszej nie szczekać tylko spłacać!
Finanse PO "piniendzy ni ma i nie będzie"Jak żeś taki mądry to trzeba było zadzwonić do Glapińskiego,w styczniu,że Rosja napadnie Ukrainę?Wiedziałeś?
Podwyższenie stóp procentowych i brak ograniczenia pislandzkich wydatków (a jeszcze dosypanie do gospodatki pieniędzy) nie zatrzyma inflacji. Ale elektorat pisu w większości nie ma zobowiązań kredytowych, więc stopy będą podnoszone. Elektroat dostanie rewaloryzację 500 plus na 1000 plus, a emerytury pójdą w górę. I tak do wyborów.
Do Kornelin, proszę więc uzupełnić informacje i dowiedzieć się jak na tym wspomnianym przez Pana Zachodzie wyglądają warunki finansowe mieszkańców i kredyty, które im się proponuje. A najlepiej to już zadać sobie pytanie, jakim cudem jeden Niemiec ma więcej niż 2-4 (i więcej) polskie rodziny razem wzięte. Dlatego Polacy mają rezygnować z marzeń i ambicji? Bo nie są bogaci? Bo się ich od wieków okrada?
Jeśli przerosły ich koszty budowy to przerosłyby ich koszty utrzymania. Na zachodzie domy budują i kupują ludzie bogaci. Na Śląsku ludzie biedni... Efekt mamy zimą kiedy większość paliła w piecach bo na nic innego ich nie stać.